Dzisiaj po całkiem długiej nieobecności przychodzę do Was z moimi przemyśleniami, nt. książki Veronici Roth pt. "Wierna". Jest to trzecia część trylogii "Niezgodna", a tutaj macie link to posta nt. części pierwszej. Na blogu jak już pewnie zauważyliście nie ma recenzji "Zbuntowanej". Czemu? Sama nie wiem, początkowo miałam napisać tylko o części pierwszej. Jednak "Wierna" tak mnie poruszyła, że nie mogłam przejść koło niej obojętnie.
Ze względu na to, że jest to trzecia część to zrezygnuję ze streszczania fabuły ze względu na to, że nie chcę za dużo zdradzić osobom, które jeszcze nie czytały wcześniejszych części. A więc (jak już wspomniałam) post będzie głównie o moich przemyśleniach i o tym jak odebrałam całą trylogię.
Według mnie z każdej książki można wyciągnąć jakieś wnioski, czegoś się nauczyć. Tak jak w przypadku całej tej trylogii, która jest według mnie bardzo wartościowa.
○ Pokazuje, że prawdziwa miłość może przetrwać wiele, że nie należy się poddawać i walczyć o naszych ukochanych.
○ Pokazuje, że przebaczenie jest możliwe, nawet jeśli ktoś zrobił nam coś okropnego i na pozór niewybaczalnego. Oczywiście, nie jest to łatwe, ale czasem warto przebaczyć.
○ Pokazuje, że kłamstwo nie jest dobrym rozwiązaniem i nie prowadzi do niczego dobrego. Lepiej powiedzieć prawdę, bo jak wiadomo: kłamstwo ma krótkie nogi.
○ Pokazuje, że na świcie są ludzie, którym nie należy ufać, którzy robią wszystko dla swoich korzyści.
○ Pokazuje, że czasem musimy być gotowi do poświęceń - dla naszych bliskich, dla dobra innych.
"Odwaga może się przejawiać na wiele różnych sposobów. Czasem
oznacza poświęcenie własnego życia dla czegoś ważniejszego, dla drugiego
człowieka. Czasem to rezygnacja ze wszystkiego, co znałeś, ze wszystkich,
których kochałeś, w imię czegoś większego.
Ale czasem coś zupełnie
innego.
Czasem oznacza, że mimo bólu
zaciskasz zęby i każdego dnia na nowo podejmujesz wysiłek, mozolną pracę na
rzecz lepszego jutra.
I na taką właśnie odwagę
muszę się teraz zdobyć."
A wszystko podsumuję wszystko dwoma słowami: kac książkowy. Po tej książce mój kac jest ogromny. Przywiązałam się do Tris i Tobiasa. Wywoływali u mnie u śmiech, ale także morze łez (dosłownie!).
ty kacu książkowy ^^ No nie dziwię ci się, że się przyzwyczaiłaś, bo czytałam pierwszą cześć i była świetna :)
OdpowiedzUsuńa co dopiero po jeszcze dwóch częściach.. :)
Usuń... dobraa. uppolować i pochłonąć :)
OdpowiedzUsuńdokładnie! :)
UsuńBardzo mi się podobała ta część. Autorka bardzo odważnie zakończyła swoją trylogię, należą jej się brawa ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! W życiu bym nie pomyślała, że ta historia może się tak skończyć.
UsuńCiekawa formuła posta, takie urozmaicenia wśród samych recenzji czyta się bardzo przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam tej trylogii jakoś zupełnie do mnie nie przemawia, ale może kiedyś.
M ;>
Chciałam coś napisać o tej części, ale stwierdziłam, że streszczanie nie będzie miało sensu, bo mogłabym sporo zaspojlerować. A uważam, że ta seria jest wartościowa, no i wyszło tak jak wyszło :) same przemyślenia :)
Usuń